kto lubi kwejka dajemi reprutacje!!(oddam mu)!
Ja z kolei miałem bardziej porąbany sen:
Miejscowy sprzedawca zaczął prowadzić lodziarnię (bez skojarzeń). Posiadał jakiś tajny przepis na lody. Nie wiadomo dlaczego w tym śnie pracowałem w agencji szpiegowskiej (wtf?). Dostałem zadanie aby go ukraść ów przepis.
To się zgodziłem, i idę zrobić rozeznanie.
Zwykła budka z lodami, nic ciekawego.
To w nocy idę ukraść ten przepis, wbijam przez dach. Patrzę - korytarz, po jednej i dlugiej stronie rząd kiblów (?!). No to idę dalej. Patrzę - przepis. Zero zabezpieczeń. To go biorę. Nagle coś zgrzytnęło gdy go podniosłem. Z kibli zaczęły wychodzić wiry wodne z rekinami serfującymi na nich (WTF). To spadam w stronę wyjścia, woda po szyję, usiłuję ratować przepis przed zamoczeniem. Woda coraz wyżej. W końcu drzwi nie wytrzymały i pękły, woda się wylała na ulicę, ja mokry, przepis cały. A rekiny mnie nie pogryzły, bo jeden utknął głową w kiblu i reszta się przyglądała.
Wracam przemoczony, oddaję przepis. Nagroda 10000$. Nice.
W nocy obudził mnie... gadający zeszyt. Darł się jak opętany. Nagle coś mnie zaczęło dusić... I się obudziłem, nie mogąc się ruszyć. Zmora senna.
Ta historia przydarzyła sie naprawdę jednemu gościowi z południowej polski, który zginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Mi się to przyśniło.
Nic z tego opowiadania nie jest zmyślone.
Niech wam będzie...Ale macie się odwdzięczyć...
locknęłam tylko voxel otworzył
Ciiii... Nie luckniemy tego nigdy..
Obie historyjki wymiatają. Normalnie mózg rozj***
Daj diamencik na: