Co byś zrobił po wygranej w Lotto?
#1
Jak w temacie, co byście zrobili po wygranej w Lotto? Tak praktycznie od razu?
Można też długoterminowe plany pisać Tongue

Np. "spaliłbym" lub "kupił x, y, z, t, a, b..." lub "załatwił sobie najdroższy papier toaletowy, tj. z banknotów o wysokich nominałach...", no nie wiem.

Wątek chyba szybko się wypali, ale zawsze coś
Don't be so serious. Please.
Niedostępny
  Odpowiedz
#2
Kupił szkołę, porywał dzieciaki i odcinał im języki
A tak na serio to bym sobie piętrowy domek wybudował

Wysłano z mojego GT-S7560M przy użyciu Tapatalka
[Obrazek: 12tFQ4QHeh7IHe.gif]
Niedostępny
  Odpowiedz
#3
chyba w grosze

Niedostępny
  Odpowiedz
#4
Wrzucilbym na dobra lokate Wink (p. Ewa dobrze uczy)
"Jak wam nie zależy, to mi tym bardziej nie zależy"~p. Ewa Diamond
  Odpowiedz
#5
Kupiłbym licencję Crocsów, zainwestowałbym w wysoko produktywną fabrykę butów w Kambodży i zaczął zarabiać grube piniuundze. Prócz tradycyjnych gumowych cichobiegów postawilbym na produkcję butów skórzanych w których nie poci się noga. Nasze buty stalyby się hitem, rynki międzynarodowe szaleją, akcje na giełdzie rosną, a kolejne fabryki powstają w mgnieniu oka. Kambodzanskie dzieci mają w końcu co jeść gdyż nasza firma troszczy się o pracowników, ich płace i warunki bytu. PKB tego niewielkiego azjatyckiego kraju wzrasta, praca w naszych fabrykach staje się marzeniem. Król nadaje prezesowi (mi) najwyższe kambodzanskie odznaczenie państwowe. Rozwój firmy trwa, nasi badacze odkrywają nowy sposób na tworzenie sznurówek. Konkurencyjna firma (Kubota) walcząca z nami o miano największego producenta butów próbuje ukraść nasz patent podstawiajac szpiega. Na całe szczęście dzielny pracownik linii produkcyjnej, Hun Sen wykrywa spisek. Staje się bohaterem firmy. Prezes nagradza go w postaci obsadzenia go na posadzie kierownika linii. Tymczasem miesięcznik Forbes ogłasza mnie człowiekiem roku wraz z podtytułem: "Crocs'owa droga do wielkości". W wywiadzie udzielonym gazecie zapytany skąd pomysł na biznes i karierę nasz człowiek roku odpowiada: "Siedziałem sobie kiedyś na forum internetowym i odpowiadając na pytanie co zrobiłbym po wygranej w lotto wymyśliłem historie, na pierwszy rzut oka niemożliwą do realizacji, a tu jednak stała się ona rzeczywistością". Wszytko układa się po myśli. Prezes żyje w spokoju, w swoim nadmorskim domku na palach wraz z żoną i dziećmi - córeczką i synkiem. Pewnego razu, podczas wycieczki z rodziną i znajomymi natrafiaja na na starą zebraczke. Prezes jest dobrym człowiekiem i wspomaga biedaczke. Ta cichym i "poszarpanym" głosem mówi mu: "Jesteś wielkim człowiekiem, lecz uważaj. Wrogowie czyhają wszędzie, nawet tam gdzie najmniej się tego spodziewasz". Prezes zbytnio tym się nie przejmuję, ale zapamiętuje to wydarzenie. A to dopiero początek dziwnych i trudnych do wyjaśnienia zdarzeń...
¯\_(ツ)_/¯
  Odpowiedz
#6
(08-19-2016, 20:17)Croxx napisał(a): Kupiłbym licencję Crocsów, zainwestowałbym w wysoko produktywną fabrykę butów w Kambodży i zaczął zarabiać grube piniuundze. Prócz tradycyjnych gumowych cichobiegów postawilbym na produkcję butów skórzanych w których nie poci się noga. Nasze buty stalyby się hitem, rynki międzynarodowe szaleją, akcje na giełdzie rosną, a kolejne fabryki powstają w mgnieniu oka. Kambodzanskie dzieci mają w końcu co jeść gdyż nasza firma troszczy się o pracowników, ich płace i warunki bytu. PKB tego niewielkiego azjatyckiego kraju wzrasta, praca w naszych fabrykach staje się marzeniem. Król nadaje prezesowi (mi) najwyższe kambodzanskie odznaczenie państwowe. Rozwój firmy trwa, nasi badacze odkrywają nowy sposób na tworzenie sznurówek. Konkurencyjna firma (Kubota) walcząca z nami o miano największego producenta butów próbuje ukraść nasz patent podstawiajac szpiega. Na całe szczęście dzielny pracownik linii produkcyjnej, Hun Sen wykrywa spisek. Staje się bohaterem firmy. Prezes nagradza go w postaci obsadzenia go na posadzie kierownika linii. Tymczasem miesięcznik Forbes ogłasza mnie człowiekiem roku wraz z podtytułem: "Crocs'owa droga do wielkości". W wywiadzie udzielonym gazecie zapytany skąd pomysł na biznes i karierę nasz człowiek roku odpowiada: "Siedziałem sobie kiedyś na forum internetowym i odpowiadając na pytanie co zrobiłbym po wygranej w lotto wymyśliłem historie, na pierwszy rzut oka niemożliwą do realizacji, a tu jednak stała się ona rzeczywistością". Wszytko układa się po myśli. Prezes żyje w spokoju, w swoim nadmorskim domku na palach wraz z żoną i dziećmi - córeczką i synkiem. Pewnego razu, podczas wycieczki z rodziną i znajomymi natrafiaja na na starą zebraczke. Prezes jest dobrym człowiekiem i wspomaga biedaczke. Ta cichym i "poszarpanym" głosem mówi mu: "Jesteś wielkim człowiekiem, lecz uważaj. Wrogowie czyhają wszędzie, nawet tam gdzie najmniej się tego spodziewasz". Prezes zbytnio tym się nie przejmuję, ale zapamiętuje to wydarzenie. A to dopiero początek dziwnych i trudnych do wyjaśnienia zdarzeń...
W końcu coś ciekawego na tym forum

Wysłano z mojego GT-S7560M przy użyciu Tapatalka
[Obrazek: 12tFQ4QHeh7IHe.gif]
Niedostępny
  Odpowiedz
#7
kupil kredki
Skype: Sq4w13L
  Odpowiedz
#8
(08-19-2016, 20:17)Croxx napisał(a): Kupiłbym licencję Crocsów, zainwestowałbym w wysoko produktywną fabrykę butów w Kambodży i zaczął zarabiać grube piniuundze. Prócz tradycyjnych gumowych cichobiegów postawilbym na produkcję butów skórzanych w których nie poci się noga. Nasze buty stalyby się hitem, rynki międzynarodowe szaleją, akcje na giełdzie rosną, a kolejne fabryki powstają w mgnieniu oka. Kambodzanskie dzieci mają w końcu co jeść gdyż nasza firma troszczy się o pracowników, ich płace i warunki bytu. PKB tego niewielkiego azjatyckiego kraju wzrasta, praca w naszych fabrykach staje się marzeniem. Król nadaje prezesowi (mi) najwyższe kambodzanskie odznaczenie państwowe. Rozwój firmy trwa, nasi badacze odkrywają nowy sposób na tworzenie sznurówek. Konkurencyjna firma (Kubota) walcząca z nami o miano największego producenta butów próbuje ukraść nasz patent podstawiajac szpiega. Na całe szczęście dzielny pracownik linii produkcyjnej, Hun Sen wykrywa spisek. Staje się bohaterem firmy. Prezes nagradza go w postaci obsadzenia go na posadzie kierownika linii. Tymczasem miesięcznik Forbes ogłasza mnie człowiekiem roku wraz z podtytułem: "Crocs'owa droga do wielkości". W wywiadzie udzielonym gazecie zapytany skąd pomysł na biznes i karierę nasz człowiek roku odpowiada: "Siedziałem sobie kiedyś na forum internetowym i odpowiadając na pytanie co zrobiłbym po wygranej w lotto wymyśliłem historie, na pierwszy rzut oka niemożliwą do realizacji, a tu jednak stała się ona rzeczywistością". Wszytko układa się po myśli. Prezes żyje w spokoju, w swoim nadmorskim domku na palach wraz z żoną i dziećmi - córeczką i synkiem. Pewnego razu, podczas wycieczki z rodziną i znajomymi natrafiaja na na starą zebraczke. Prezes jest dobrym człowiekiem i wspomaga biedaczke. Ta cichym i "poszarpanym" głosem mówi mu: "Jesteś wielkim człowiekiem, lecz uważaj. Wrogowie czyhają wszędzie, nawet tam gdzie najmniej się tego spodziewasz". Prezes zbytnio tym się nie przejmuję, ale zapamiętuje to wydarzenie. A to dopiero początek dziwnych i trudnych do wyjaśnienia zdarzeń...
Pomysł bardzo ciekawy. Lecz koledzy z [emoji630] PRC, szybko i sprawnie by to podrobili lub wykupili
"Jutro to dziś tylko że jutro "
Niedostępny
  Odpowiedz
#9
kupiłbym Cichego, jego serwer, dałbym wszystkim admina, po 2 dniach usunął serwer i przerzucił go na Rusta :v
  Odpowiedz
#10
Ja kupił bym kilka karnistów benzyny może kilka butli z H2S Spalił by domek EmtE i kupił kilka głowic nuklearnych od Rosjan..... a i kupił w końcu lepszego kompa.... to chyba wszystkie marzenia....
Roses are red
Violets are blue
Omae wa
Mou shindeiru ;-;
  Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 5 gości