11-09-2014, 23:29
(11-09-2014, 19:34)Mimik888 napisał(a): U nas w klasie na lekcji fizyki klasowy idiota odkręcił oparcie od krzesła i wyrzucił je przez okno. Potem jakiś gościu przyszedł do klasy z tym oparciem i powiedział że to spadło tuż przed nim... Beka na całej lekcji, a pani dyrektor od tego momentu nie pozwala otwierać wielkiego okna... ;PW naszej klasie była całkiem podobna sytuacja.
To moje przeżycie ;D
i uprzedzam - tym idiotą nie byłem ja!
A było to tak: pewnego "słonecznego" dnia, któremuś z moich kolegów zachciało się podlać kwiatki, ale jak to u nas w klasie bywało, nie było nigdzie (poza dziennikiem) napisane, kto dyżuruje w danym tygodniu i w rezultacie nikt nie był dyżurnym. Z powodu podanego powyżej, ta osoba nie umiała podlewać kwiatków. Wzięła taką konewkę (tyle, że fioletową) i podlała bodajże dwa kwiatki, z czego jeden prawidłowo (pewnie dlatego, że zabrakło wody), a drugi nieprawidłowo. Podstawka zaczęła się szybko napełniać wodą, co robić ? Pierwszą myślą, jaka przyszła do głowy, było wylanie tej wody przez okno, i tak się stało. Wszyscy myśleli, że problem zażegnany, aż tu po jakichś 30 sekundach, do naszej sali wchodzi nauczyciel, uczący fizyki oraz chemii, z mokrą głową...
Co się wydarzyło później, pozostawiam waszej wyobraźni i pomysłowości.